Zakładając bloga wychodziłam z założenia że to nie miejsce na prywatne sprawy i nie miało w nim być niczego osobistego . Jednak w tym wirtualnym świecie spotkałam wiele wspaniałych, życzliwych i serdecznych osób, dlatego zdecydowałam że podzielę się z wami moim prywatnym światem, dla mojej własnej terapii i ku przestrodze i większej świadomości jak kruche jest życie i jak trzeba o nie dbać i cieszyć się każdą chwilą, bo może być bardzo ulotna .
Nie pisałam o tym na blogu ale byłam w 6 miesiącu ciąży . Piszę byłam bo w sobotę 25.08.12 straciliśmy naszego synka . Naszemu Piotrusiowi przestało bić serce . Jesteśmy w wielkim szoku i ogromnym smutku . Dziecko rozwijało się bez żadnych problemów . Ostatnie USG też nie wskazywało na to że dzieje się coś złego , a wręcz przeciwnie , ciąża przebiegała książkową .
Ja czułam się znakomicie , dbałam o siebie i nasze maleństwo. Lecz na ostatniej kontrolnej wizycie w czwartek okazało się że nasz Aniołek zasnął , tak po prostu .
Nic nie zapowiadało że to , na co tak bardzo i z utęsknieniem czekaliśmy nigdy się nie ziści i będzie tylko krótką chwilą szczęścia .
Teraz czekamy na odpowiedz na najważniejsze dla nas pytanie : DLACZEGO ?! Być może odpowiedz otrzymamy od lekarzy ale nie ma takiej gwarancji . Może nigdy nie dowiemy się: po co i dlaczego los nas tak doświadczył . Nie wiem dlaczego tak się stało , czemu to miało służyć ...
Wiem tylko ze szczęście jest ulotne ... ale jednak watro podążać za nim mimo wszystko !
Mimo łez ...
Nie pisałam o tym na blogu ale byłam w 6 miesiącu ciąży . Piszę byłam bo w sobotę 25.08.12 straciliśmy naszego synka . Naszemu Piotrusiowi przestało bić serce . Jesteśmy w wielkim szoku i ogromnym smutku . Dziecko rozwijało się bez żadnych problemów . Ostatnie USG też nie wskazywało na to że dzieje się coś złego , a wręcz przeciwnie , ciąża przebiegała książkową .
Ja czułam się znakomicie , dbałam o siebie i nasze maleństwo. Lecz na ostatniej kontrolnej wizycie w czwartek okazało się że nasz Aniołek zasnął , tak po prostu .
Nic nie zapowiadało że to , na co tak bardzo i z utęsknieniem czekaliśmy nigdy się nie ziści i będzie tylko krótką chwilą szczęścia .
Teraz czekamy na odpowiedz na najważniejsze dla nas pytanie : DLACZEGO ?! Być może odpowiedz otrzymamy od lekarzy ale nie ma takiej gwarancji . Może nigdy nie dowiemy się: po co i dlaczego los nas tak doświadczył . Nie wiem dlaczego tak się stało , czemu to miało służyć ...
Wiem tylko ze szczęście jest ulotne ... ale jednak watro podążać za nim mimo wszystko !
Mimo łez ...
źródło google |
Tak mi przykro, nie wiem co tak naprawde czujesz, ale mam dziecko i tez bylam w ciazy, wiec w jakims sensie sie z Toba lacze. Musisz byc silna, nastepnym razem sie uda.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo.... Kurcze, czytając twój wpis aż mi się łezka zakręciła w oku:(
OdpowiedzUsuńNie ma takich słów, które teraz pocieszą, ani odpowiedniego wyjaśnienia dlaczego, łzy mi ciekną po policzku, ale to Wam nie pomoże, dobrze że macie siebie...Trzymajcie się cieplutko, mimo wszystko...
OdpowiedzUsuńO Mój Boże..... wprost nie wiem co napisać. To straszna strata....
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno...
Kasiu zaglądam zawsze, rzadko komentuje...ale dziś wiedz że jestem z Tobą, jestem mamą ale to co czujesz to tylko moje domysły...łzy ciekną po policzku, nawet nie wiem co Ci napisać...nic nie jest w stanie tego wyjaśnić...nie macie sobie nic do zarzucenia...tak miało być...nic tego nie zmieni...Siły Tobie, Wam zyczę!!!
OdpowiedzUsuńLos bywa okrutny i nie mamy na to żadnego wpływu...śmierć nigdy nie jest sprawiedliwa, zwłaszcza wobec tak malutkich istot...Mocno trzymam za Was kciuki i życzę dużo siły!
OdpowiedzUsuńDroga Kasiu, nie znamy się, ale jednak... coś o sobie wiemy w tym blogowym świecie. Oglądając swe wnętrza, pomysły, kompozycje, wirtualnie i może ulotnie, ale się poznajemy... To duża odwaga podzielić się tak intymną sprawą, ale współczucie bloggerek na pewno nie jest wirtualne, a czasem i słowa płynące siecią od jednak realnych osób, może choć trochę ukoją smutek. Pytanie: Dlaczego? jest jednym z najtrudniejszych w naszym życiu i czasem po prostu nie ma na nie odpowiedzi, a pogodzenie się z tym kształtuje nas jak nic innego... Nie chciałabym zabrzmieć banalnie, ale na pewno jeszcze będziesz wspaniałą Mamą, bo - jak sama napisałaś - warto podążać za szczęściem, nawet jeśli droga do niego smuci i rozczarowuje. Z całego serca życzę, żebyście się wzajemnie wspierali i przekuli z czasem ból w radość w takim stopniu, jak to tylko możliwe.
OdpowiedzUsuńogromnie mi przykro..
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam to trzy lata temu, więc wiem ,co czujesz... Ale teraz znów jestem w ciąży i mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Wierzę, że i dla Was nadejdzie znów radosny czas oczekiwania i narodzin - życzę Wam tego z całego serca!
OdpowiedzUsuńCiężko opanować smutek ... łzy same się cisną ...
OdpowiedzUsuńW tej chwili wszystkie słowa wydają się banalne ...
Potrzeba czasu, miłości, siły, wsparcia ...
Przesyłam same dobre myśli, aby pomóc Ci Kochana choć tym ...
Tulę mocno do serca
Mam wrażenie, że wszystko już zostało napisane.... Jestem z Wami myślami, zmówię za Aniołka modlitwę...
OdpowiedzUsuńDużo siły i wytrwałości, szczęście, jeszcze do Was przyjdzie.
Płaczę razem z Tobą Kasiu i przytulam Cię mocno
OdpowiedzUsuńPan Bóg często nas doświadcza tak dotkliwie.Nie pytaj- dlaczego- nikt nie odpowie na Twoje pytanie.Jest zbyt trudne...
Ten ból, który odczuwasz w tej chwili bedzie malał, uwierz mi, rana się zabliźni.Sprzymierzeniec czas to sprawi .Potrzebujesz go dużo w tej chwili.I wsparcia.Dostajesz je na pewno od rodziny, bliskich, przyjaciół, po komentarzach widać,że i nasz blogowa społecznośc również Ci go udziela, każda z nas łączy sie z Tobą w bólu...
Wierz mi, ZAŚWIECI KIEDYŚ SŁOŃCE.ZAWSZE PO NOCY PRZYCHODZI DZIEŃ-NIECH TA NADZIEJA DA CI PRZETRWAĆ.
Jeju, kochana ty nasza.Właściwie aż nie wiem co napisać. Dużo miłości wam przesyłam i wsparcia myślami.
OdpowiedzUsuńTule najmocniej jak potrafię.
Kasiu,
OdpowiedzUsuńbardzo mi przykro i trudno znaleźć słowa pocieszenia, wiedz, że jestem z Wami myślami w tych trudnych chwilach
Przytulam cie wirtualnie, nie mam slow. Bede myslami...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro Kasieńko, trudno mi sobie wyobrazić co czujesz wiedz jednak, że myślami jestem z Wami ...
OdpowiedzUsuńBardzo smutna historia , trzyma kciuki i przesyłam dobrą energię
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasiu, tak strasznie mi przykro i tak bardzo wiem co czujesz...
OdpowiedzUsuńZ całego serca Ci współczuję i przesyłam ogrom dobrych myśli.
Kasiu,
OdpowiedzUsuńnie ma słów niosących pocieszenie w takich chwilach. Mnie przy życiu trzymała zawsze jedna myśl, że czas jest łaskawy, czasami leczy ran, czasami daje zapomnienie, a czasami przynajmniej uśmierza ból. Choć się nie znamy, bo trafiłam tu niedawno, to wiedz, że jestem myślami przy Tobie...
Bardzo mi przykro, ze spotkala Was taka tragedia. Sama jestem teraz w piatym miesiacu ciazy i kazdego dnia drze czy z naszym Malenstwem wszystko bedzie ok. My bardzo dlugo (i mowie tu o latach a nie miesiacach) staralismy sie o dzieciatko i udalo nam sie dopiero jak juz kompletnie stracilam nadzieje. Oboje z mezem traktujemy ja jak nasz maly cud i choc wim,ze to nie to samo to wiem,ze Wasz cud tez sie kiedys zisci... pozdrawiam cieplutko i przesylam tone pozytywnej energii...Aga
OdpowiedzUsuńTo bardzo smutne co napisałas. Mimo tego, życzę Ci abys nie traciła nadziei, pewnego dnia zostanie ona nagrodzona:)
OdpowiedzUsuńKasiu Twój Aniołek chciał być od razu tam, gdzie najlepiej...
OdpowiedzUsuńPrzesyłam bardzo, bardzo ciepłe myśli w Waszą stronę...
Jest mi ogromnie przykro, że spotkała Was taka tragedia... Łzy kręcą się w oku... Przytulam mocno i ślę dobre myśli.
OdpowiedzUsuńBoże , bardzo Wam wspołczuje, będę się modlila o siły abyscie przetrwali smutek,żal i żalobę.........
OdpowiedzUsuńKasiu chciałabym żeby ten post sie nigdy nie pojawił a teraz tylko moge ci powiedzieć ze bardzo bardzo mi przykro i sciskam cie mocno
OdpowiedzUsuńKasiu ponieważ żadne słowa nie są tutaj odpowiednie napiszę tylko, że przykro mi, przytulam Cię mocno. Jestem w szoku...
OdpowiedzUsuńKasiu
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, barak mi słów i nie wiem co napisać.
Modlę się o siłę dla Was.
Pozdrawiam serdecznie
Bolesne to co napisałaś,strata dziecka to dla Matki największy na świecie ból.
OdpowiedzUsuńKasiu przytulam Ciebie i życzę dużo siły w tych ciężkich chwilach.
Bardzo mi przykro i bardzo Ci wspolczuje Kasienko:-(
OdpowiedzUsuńKasiu bardzo Ci współczuje i wiem że żadne słowa nie pocieszą... życzę Wam dużo siły i wytrwałości, ból po stracie nigdy nie zniknie ale z czasem nauczysz się z nim żyć
OdpowiedzUsuńtulę Cię mocno
Kasiu, strasznie mi przykro:(
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno ...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, smutno. Aniołek będzie na pewno zawsze mimo wszystko z Wami z Kochanymi rodzicami !
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło.
Jest mi przykro i nic więcej nie napiszę bo tu słów mi brak Pozdrawiam cieplutko i modlę się za ciebie i twoją rodzinę.
OdpowiedzUsuńTo największa strata jakiej można doświadczyć. I największy, niewyobrażalny smutek. Choć mogę tylko sobie wyobrazić co czujesz, to inne życiowe doświadczenia pozwalają mi powiedzieć, że to wszystko czemuś służy i wierzę, że bogatsza o to COŚ będziesz jeszcze pełniej ciszyć się życiem i Tym czym Cię los w przyszłości obdarzy. Mocno Cię przytulam... tylko tyle mogę...
OdpowiedzUsuńKasiu wiem ze to zabrzmi dziwnie, ale nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny,czasami dostajemy taką trudną lekcje, a dlaczego? Czasami odpowiedź przychodzi po latach. Utulam cię w Twoim bólu i mam nadzieję że los jeszcze coś dobrego w darze Ci przyniesie.
OdpowiedzUsuńDroga Kasiu,
OdpowiedzUsuńnie znam Twojego bólu, oszczędzono mi go. Ale znam wiele innych sytuacji, na które nie ma odpowiedzi dlaczego. Przykro mi, że spotkała Ciebie właśnie jedna z nich. Wiem, że nie ma pocieszenia, a jest tylko upływ czasu. Mogę Cię jedynie ciepło przytulić - choć tylko tak wirtualnie. Łzy jeśli potrzebne niech płyną. Pozdrawiam cieplutko z modlitwą.
No moja kochana, co w takiej sytuacji można napisać???? NIC!!!! Bo łzy się same do oczu cisną....Tym bardziej, że ja czekam na mojego pierwszego wnuka. To powoduje, że jestem podwójnie wrażliwa. Mam pięćdziesiąt lat a mimo to nie wiem, co może być wsparciem w takiej chwili. Chyba nic. Więc ściskam Cię tylko bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńprzytulam mocno...
OdpowiedzUsuńKasiula, to nie tak mialo byc! To dzieci grzebia rodzicow, a nie odwrotnie. To niesprawiedliwe!!!
OdpowiedzUsuńKochanie, trzymaj sie w tych ciezkich chwilach, znajdz sily, by te rozpacz przezyc. Tego samego zycze Twojemu mezowi, Twojej mamie i calej rodzinie, dla ktorych przedwczesne odejscie Waszego maluszka musialo byc takze niemalym ciosem.
Czas rzeczywiscie leczy rany, choc moze teraz brzmi to banalnie. Na pewno wszystko znow dobrze sie ulozy. Jestem pewna i szczerze Wam tego zycze.
Jestem w szoku.
Kasiu, zaglądam tu od niedawna, ale obok takiej tragedii nie można przejść obojętnie. Łzy poleciały same... Jedynym pocieszeniem jest to co sam już wież "ze szczęście jest ulotne ... ale jednak watro podążać za nim mimo wszystko". Na pewno jeszcze zostaniesz mamą. To samo spotkało moją przyjaciółkę, a już po kilku miesiącach znów nosiła dziecko pod serduszkiem, które urodziło się całe i zdrowe. Niedługo i Ty będziesz cieszyć się tym szczęściem mimo dzisiejszych łez. Wytrzymaj to jakoś. Nie jesteś sama.
OdpowiedzUsuńT.
Kasiu, tak strasznie mi przykro...łzy same lecą...
OdpowiedzUsuńCzasem spotykają nas tragedie, z których ciężko się podnosimy. Jednak zawsze za rogiem czeka na nas coś dobrego.
OdpowiedzUsuńKasiu, weź kogoś za rękę i szukaj, a myślę, że długo nie będziesz czekać.
Pozdrawiam.
Kasiu, bardzo mi przykro. Bardzo!! przezylam strate dziecka ale malusienkiego .. to co innego jednak niz czuc ruchy, czuc duzy brzuszek.. przezylam jednak tez utrate dziecka w 6 miesiacu ciazy osoby bardzo mi bliskiej. To bylo juz lata temu, ale ja sie nigdy do konca nie otrzasnelam... to bylo dziecko,prawdziwe, duze juz. I moge sobie tylko wyobrazic jak bardzo ci ciezko! Jak bardzo chcesz swoje dziecko z powrotem i jak bardzo wiesz, ze to niemozliwe. bardzo dobrze, ze zdecydowalas sie o tym pisac.. pisanie to terapia w pewnym sensie.. poczucie, ze z kims dzielisz sie swoja tragedia, pomaga przetrwac. niczego nie uzdrowi, niczego nie wskrzesi, jednak pomaga. placz ile tylko mozesz, wyplaczesz czesc wielkiego bolu, ktory w tobie bedzie..jeszcze pewnie dlugo.. pozwalaj sobie na wszystkie uczucia bo tylko tak zdrowo to przetrasz.. i nie staraj sie za wczesnie byc juz OK.. musisz swoje przejsc... krok po kroku. Bardzo bardzo mi smutno razem z toba! WIem, ze sie nawet nie znamy. Lecz jako kobiety, z uczuciami, pragnieniami, przezyciami, stratami i bolami, jestesmy bardzo wszystkie do siebie podobne.. Trzymam kciuki za ciebie mocno. I nie za to zebys sie otrzasnela tylko za to zeby czas poplynal szybciej jakos.. zebys kolejny etap smutku zaakceptowala i powolutku do zycia zwyklego wrocila.. a na zewnatrz ten swiat ciagle taki sam.. ty po takiej stracie,a autobusy tak samo jada, deszcz pada, slonce swieci, synek sasiada tak samo glosno za sciana placze.. i poczucie niesprawiedliwosci takiej ogromnej. bardzo mi przykro. lece bo za duzo i tak napsialam chyba. Trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńTrudno czasami odnaleźć sens w zdarzeniach które nas spotykają,tym bardziej teraz wydaje się to bezsensowne. Najważniejsze jednak Kasiu byś się nie poddała, szczęście choć czasem ulotne lubi powracać i nawet zatrzymać się na dłuższą chwilę. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńKochana, tak bardzo mi przykro. Ściskam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńKasiu , bardzo mi przykro.Ściskam Cię mocno i jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńKochana...to straszne, że dzieją się takie rzeczy i smutne, że nie mamy na to żadnego wpływu. Pewnie żadne słowa nie przyniosą Ci teraz ukojenia, ale... może tak miało być? ... może .... nie nie będę się wymądrzać. Życzę Wam, żeby łzy wyschły szybko ale pamięć o Aniołku nie znikła nigdy i żebyście mogli jeszcze tulić wymarzone maleństwo!
OdpowiedzUsuńPrzytulam bardzo mocno!
Kasiu...
OdpowiedzUsuńtak bardzo, bardzo mi przykro... przytulam Cię mocno. Myślami jestem z Wami i życzę z całego serca by do Was uśmiechnął się los...
Tak mi przykro...myślę, że nigdy nie zrozumiemy do końca, czemu los nas tak czasem doświadcza...jest mi przykro, że Was to spotkało, mam jednak nadzieję, że w niedługim czasie będziecie mogli cieszyć się szczęściem, tego życzę Tobie i Twojej rodzinie z całych sił i przesyłam pozytywne myśli...
OdpowiedzUsuńKasiu jakie to przykre, strasznie wzroszyla mnie ta wiadomosc, bardzo mocno Cie przytulam, zycze duzo wytrwalosci i sily. Myslami jestem z Toba.
OdpowiedzUsuńusciski
Współ czuję
OdpowiedzUsuńA(polonia)
Kasiu! Ponoć Bóg doświadcza tych ludzi, którzy są wstanie unieść ciężar świata, którzy są na tyle silni, że dadzą radę. Bardzo Wam współczuję. Pamiętaj, całe życie przed Tobą.
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy akurat Pan Bóg doświadcza tych, którzy są w stanie unieść ciężar świata (jak to napisała "pola"), bo przecież codziennie przybywa tych, którzy go nie unieśli...
OdpowiedzUsuńI nie ma słów, które by pewnie były w stanie wyrazić Wasz ból...Przyłączam się więc tylko cichutko do Was i pochylam głowę nad niezrozumialym i nieuniknionym a Wam życzę siły i światła...
Kasiu Kochana... ogromnie mocno Cię przytulam... bardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciólka straciła córeczkę pod koniec siódmego miesiąca ciąży. Jej tragiczna historia być może uratowała życie mojemu synkowi-pisałam na moim blogu ogólnikowo co przeszłam, bo w szczegóły wdawać się nie chciałam... wiem jedno- ta tragiczna historia mojej przyjaciółki wybudowała u mnie ogromną czujność....
To dobrze, że napisałaś o sobie. Być może uratujesz jakieś życie...
Nie wiem dlaczego Bóg tak czyni i czemu to miało służyć... Moja mama straciła dziecko 2.5 letnie i ja jako starsza siostra nieżyjącego brata dotknięta jestem straszną traumą.
I tylko ci, którzy w swoim życiu przeżyli tragedię straty dziecka są w stanie zrozumieć innych w takiej sytuacji.
Jest mi bardzo przykro... wspólczuję Wam bardzo...
Musisz Kochana być silna dla swojego starszego synka. Wiem, że ciężko... z czasem ból stępieje, choć nigdy nie odejdzie.
Jestem z Tobą myślami:*
...strasznie mi przykro!!
OdpowiedzUsuńnie wiem co wiecej napisac..przytulam mocno:*
i moze to...
Siedzi aniołek wśród gwiazd miliona
I patrzy na Ciebie Matko zamyślona
Patrzy jak płaczesz po kątach skrycie
Jak starasz się na nowo ułożyć swe życie
Jak walczysz z trudami dnia codziennego
I jak tęsknisz do Dziecka – do Synka swojego
Jak tłumaczysz bliskim i dalekim
Że byłem Dzieckiem, że byłem Człowiekiem
Że choć malutki w Twym sercu schowany
Byłem Twym Synkiem – kochanym i oczekiwanym
Matko kochana – Twój ból nie ustaje
Wiedz, że mnie również serce się kraje
Lecz widać tak być już musiało
Że teraz osobno, choć wcześniej jedno ciało
Gdy smutno Ci będzie, gdy świat Cię znów wkurzy
Popatrz w niebo, na księżyc duży
Tam zawsze ja – gdy taka potrzeba
Mrugnę do Ciebie z obłoków nieba
Ja nie wiem co znaczy taka strata, dlatego nawet nie umiem sobie wyobrazić, co czujesz. Chyba nie ma takich słów, które mogłyby być dla Ciebie pocieszeniem. Mogę tylko życzyć, żeby czas przyniósł spokój i ukojenie i oby szczęście się jeszcze kiedyś do was uśmiechnęło
OdpowiedzUsuńKasiu, "bardzo mi przykro" - to tylko słowa, które wypada w takiej sytuacji napisać i , które oprócz utartego frazesu niewiele dają. Nikt z nas, kto w tej sytuacji do Ciebie pisze, nie jest w stanie wyobrazić sobie co czujesz i jak Ci ciężko. Mogę tylko Ci podziękować za zaufanie, którym nas wszystkich obdarzyłaś dzieląc się tą straszną i tak osobistą informacją. 28.08.2012 minął rok od śmierci mojego Ojca, to również bardzo bolesna strata, ale pewnie jest niczym w porównaniu z utratą dziecka. Trzymam za Ciebie, bardzo mocno kciuki, za to żebyś pozostała - pomimo wszystko - tą Cudowną Osobą, którą wszyscy znamy. Trzymaj się, pozdrawiam Cię serdecznie i przesyłam buziaki. Sabina
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro i brak mi słów....
OdpowiedzUsuńBuziaki slę
Kasiu, ogromnie współczuję. Mam łzy w oczach, tym bardziej dlatego, że sama czekam na mojego Aniołeczka. Jesteśmy w 5 miesiącu, a od początku ciąża jest zagrożona. Trzymam kciuki za lepszą przyszłość.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz tu zajrzalam i od razu zobaczylam zdjecia, w ktorych sie zakochalam od pierwszego wejrzenia a zaraz potem ten smutny post...
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro.
Wrocily wszystkie moje wspomnienia. Mniej wiecej w tym samym czasie ciazy, ale kilka lat temu serduszko mojego dziecka przestalo bic. Nigdy nie dowiedzielismy sie dlaczego.
Daleka droga przed Toba. Zycze CI duzo sily i ludzi obok.
Kasieńko-to straszne:(((((((...zadrżałam z dwóch powodów...sama kiedyś to przeżyłam...i o moją przyjaciółkę..też Kasię- jest w ciąży.....
OdpowiedzUsuńTakie straszne przeżycia niczemu nie służą...tak mi przykro..bardzo ci współczuję,przytulam przez łzy
i tak na marginesie to 4 dni temu minęło właśnie 14 lat....
OdpowiedzUsuńQrko:*
UsuńKasiu- mogę jedynie współczuć i życzyć siły w przetrwaniu najgorszego smutku, bo całkiem on nigdy nie zniknie.
OdpowiedzUsuńKasiu jakże chciałam bym Cię przytulic i ucałować,otrzeć łzy z policzków, jest mi bardzo przykro ,jestem z Tobą w bólu i strasznym szoku jakiego doświadczasz teraz właśnie.Na razie nie powiem,że wszystko będzie dobrze ,sądzę ,że ten ból zostanie w jakimś stopniu z Tobą na zawsze.Całuję i przytulam jak tylko mogę najlepiękniej
OdpowiedzUsuńKasiu, życzę Ci dużo siły. Bardzo, bardzo Ci współczuję i wierzę,że upływ czasu zmiejszy nieco ból. Trzymam mocno kciuki za Was oboje . Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro.... dużo siły Wam życzę...
OdpowiedzUsuńKasieńko tak mi przykro. Na prawdę odjęło mi mowę,popłakałam się. Słońce trzymaj się. Mocno Was tulę.
OdpowiedzUsuńKasiu, współczuję:( Czy coś może Cie pocieszyć?
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka też to przeżyła, a teraz... ma trójkę.
Tak mi przykro!
myslami i modlitwa jestem z Tobą !!!
OdpowiedzUsuńSam smutek.... ten Malec zostanie z Wami już na zawsze ale nie zawsze będzie tak bolec.
OdpowiedzUsuńWiem to dobrze.
Przytulam i szepcę najserdeczniejsze słowa otuchy
anna
Przeżywałam to 23 lata temu, a pustkę w sercu mam do dziś. Wiem co czujesz, dobrze znam to uczucie. To poczucie pustki, bezradności kiedyś minie i przestaniesz sobie zadawać pytanie dlaczego?, widocznie musiało tak być. Trzymam kciuki i mam ogromną nadzieję, że słonko zagości jeszcze w Waszych serduszkach.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kasiu i Ty i rodzina.
OdpowiedzUsuńMoja Babcia straciła małe dziecko i tak strasznie rozpaczała, że nie widziała sensu życia. Pewnej nocy synek jej się przyśnił i powiedział"mamo nie płacz ja jestem aniołkiem w niebie".
Życzę Ci ukojenia.
Kasiu nie wiem co napisać....
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję kochana i wiem co musisz przeżywać. Mnie podobna historia zdarzyła się rok temu. Ciężko opisać co się wtedy czuje. Obecnie jestem w 5 miesiącu ciąży i cały czas boję się o moje dzieciątko. Mając w głowie to co się stało przy poprzedniej ciąży. Wiem jedno, że czas leczy rany, chociaż nie da się zapomnieć tego co było. Życzę Ci ukojenia w tym bólu i ślicznego dzieciątka w przyszłości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo bardzo mi przykro :((( Wiem, co czujesz, bo też całkiem niedawno straciliśmy nasz skarb :( Wprawdzie ciąża była jeszcze młoda, ale już ciąża... Też wiele razy przez łzy zastanawiałam się: dlaczego? Ale trzeba się podnieść i iść dalej choć wiem, że nie jest łatwo. Najważniejsze, że wspiera Cię Rodzina - ja dzięki niej doszłam jakoś do siebie. Przytulam wirtualnie :*
OdpowiedzUsuńTak strasznie mi przykro. Nie będę Cię pocieszać, bo wiem jak to boli, jak strasznie boli... Ukoić to może tylko czas. Trzymaj się, kochana, przytulam przez łzy...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Ściskam najmocniej jak potrafię. M.
OdpowiedzUsuńCóż można napisać w takiej chwili... bardzo współczuję i duchem jestem z Wami
OdpowiedzUsuńMi również zrobiło się bardzo przykro, kiedy przeczytałam Twojego posta. W niebie przybył kolejny aniołek, który na pewno czuwa, aby już nigdy więcej nic złego Was nie spotkało... Sercem jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńCat, bardzo, bardzo Wam współczuję...
OdpowiedzUsuńKasiu!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno!
czesc Kasiu...nie znamy sie.drugi raz jestem na Twoim blogu...plakac mi sie zachcialo czytajac ten wpis...strasznie mnie scisnelo za gardlo...strasznie Ci wspolczuje...wiem co to za bol. sama stracilam synka Leonardka :( mialam go dokladnie przy sobie 6mscy i tydzien...strasznie mi go brak...minely juz cztery lata,juz mi jest lepiej,ale czuje sie jak bym cos zgubila,stracila,caly czas ogladam sie za siebie...zycie juz nie jest takie same jak kiedys...ta pustka caly czas zostanie...ale jest nadzieja :) !!! mam wspaniala coreczke ktora nie pozwala mi sie teraz smutkac ;) ona mnie wyciagla z tego dolka i Tobie zycze tego samego!!! trzymaj sie!!!!!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie co musisz przeżywać. Ja tez kiedys przeżyłam taką stratę. Wiem, że ból jest ogromny, poczucie skrzywdzenia i niesprawiedliwości. Ja z tamtego czasu zapamiętałam słowa jednego doktora " wszystko w życiu jest po coś, nasz organizm jest bardzo mądry, chroni nas przed większymi problemami" Wiem, że to mało pocieszające teraz, ale teraz nic nie pocieszy. Ja dzis jestem bardzo szczęśliwą mamą. Wierzę, że Ty tez będziesz.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo wiem co czujesz, ja mam 2 aniołki w niebie jeden z 2006 roku a drugi z 2010, nikomu nie życzę nawet 1/1000 tego co czułam,przeżyłam i nadal czuję, wiem czym jest taka strata dla kogoś kto oczekuje swojego dziecka, bardzo, z całego serca Ci współczuję kochana, bądź silna, bo nie masz wyjścia, trzeba się nauczy żyć, to bolesne doświadczenie jest po coś nam dane...
OdpowiedzUsuńuściski
Największe wyrazy współczucia, jest mi niezmiernie przykro
OdpowiedzUsuńKasiu w ostatnich dniach zebrałaś sporo słów żalu i współczucia-wydaje mi się, ze każdy kolejny komentarz w tym klimacie rozdrapuje Twoje przyschnięte rany i wracasz znowu do tych niemiłych chwil. To chyba w tym momencie nie jest Ci aż tak potrzebne. Twój organizm wróci do "normy" po ok. 6 tygodniach -jak unormuje się gospodarka hormonalna. Te pierwsze tygodnie będą trudne a wspomnienie zostanie w sercu na zawsze. Z zawodu jestem położną i wiele w swoim życiu zawodowym napatrzyłam się na podobne tragedie. Powiem Ci jedno -Matka Natura jest na tyle mądra, ze eliminuje słabsze organizmy i może poruszy Cie to, co teraz powiem, może właśnie dla Waszego dobra i dobra Piotrusia to było jedyne dobre wyjście... Mnie też dosięgnął podobny problem wiele lat temu ,ale po kilku miesiącach -udało się, przyszedł na świat Kubuś, obecnie już Jakub bo skończył 17 lat i jest wspaniałym, wrażliwym, młodym człowiekiem. I wierze w to mocno, ze za kilka miesięcy ogłosisz nam na forum że jesteś szczęśliwą mamusią :-)
OdpowiedzUsuńKatarzyno, czytając tą przykrą historię płakałam... Nie potrafię sobie wyobrazić Twojego bólu, cierpienia, złości i poszukiwania odpowiedzi na pytanie Dlaczego? Lecz jestem matką- choć młodą, ale ten fakt zmienił całe moje życie. Zmienił na lepsze. Nie umiem wyobrazić sobie Twojej straty, choć z całego serca Wam współczuję. Modlę się za Was i mam nadzieję, że i w Waszym życiu po burzy wyjdzie słońce i spełnią się Wasze marzenia. Życzę Ci abyś z czasem poznała smak macierzyństwa :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
Agnieszka
Cat-arzyno, tak bardzo mi przykro i smutno. Ślę uściski. Będzie dobrze - czas uleczy wszystko!!!
OdpowiedzUsuńSmutno mi,i tak jak pisze Lucy natura jest mądra.Też straciłam dzidzię. Będzie dobrze,jesteś młoda.Tak praca daje zapomnienie. :)
OdpowiedzUsuńCzęsto do Ciebie zaglądam. Jesteś dla mnie żródłem inspiracji. Ten post był jak pocisk. Rozwala. Nigdy nie mów jednak "nigdy". Ten smutny czas minie. Jeszcze życie Cię zaskoczy. Zobaczysz. Bądzcie tylko oboje z mężem pełni wiary i nadziei. Oboje jesteście młodzi i zdrowi. Macie coś co przenosi góry: nadzieję. Mnie już ją zabrano...
OdpowiedzUsuńPrzytulam cieplutko
Dorota
ogromnie współczuje ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nasze wpisy zadziałają na Ciebie terapeutycznie, bo tego Ci, jak myślę, trzeba teraz najbardziej. Mam dobre przeczucia, bo jesteś mądra, więc dzielna też będziesz. Ściskam Cię w ten zły czas i życzę wytrwałości.
OdpowiedzUsuńPrzytulam ciepło...
OdpowiedzUsuńnie wiem co pisać...znam ten ból...zawsze ćmi,ale żyje się dalej,czasem zaboli mocniej,ale trzeba iść do przodu.......
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
chcę dodać że nie jestem najmłodsza,a po tej stracie otrzymałam 2 skarby.......więc uwierz w marzenia.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńChciałam Tobie i Twojemu Mężowi złożyć wyrazy mojego najszczerszego współczucia. Teraz znalazłam trochę czasu na odwiedziny na blogach, a tu taka wiadomość... Mam nadzieję, że się trzymasz i że Twoje zdrowie nie ucierpiało. Myślałam wczoraj o tym cały dzień. Podobną sytuację miała kilka lat temu moja Siostra, Jej dziecko zmarło przy porodzie i Jej zdrowie bardzo ucierpiało, otarła się o śmierć, więc mam namiastkę tych uczuć i emocji, które towarzyszą temu tragicznemu zdarzeniu. Jakoś tak mi się wszystko przypomniało, choć minęło sporo czasu i płaczę znowu...
Kobiety są mocne, więc prędzej czy później wrócisz do w miarę normalnego życia. Dobrze, że zaczęłaś coś robić, to ważne by mieć jakieś zajęcie.
Pozdrawiam Cię ciepło i ściskam
Monika
Kochana tak mi przykro....:-(nie wiem co powiedzieć,zwyczajnie mi smutno.Życzę dużo sił i wiary na lepsze jutro.Podobno ,po burzy zawsze świeci słońce i dla Was zaświeci....pozdrawiam i całuję:-)
OdpowiedzUsuńOh my dear Kasia, I am so sorry for your loss! How tragic and words escape how you must feel right now...my blessings to you and your family as you work through this terrible time....(I have been away from blogging for a while due to visitors). Wishing you well my friend. Sharon x
OdpowiedzUsuńWeszłam po długim czasie i taka przykra wiadomość:(...Strata dziecka musi być strasznym przeżyciem dla każdego rodzica,dobrze,że tyle osób Was wspiera Kochani.Ja również z całego serca! Mam takie przeświadczenie,ze w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny,więc i w tym momencie musiało to mieć jakiś głębszy sens,może nigdy go nie pojmiecie,może będzie Wam dane...Ściskam mocno i pocieszam jak tylko mogę najmocniej,Monika.
OdpowiedzUsuńwitam serdecznie,czasem podgląduje strony osób które tworz amałe arcydzieła i natrafiłam na Pani blog,zatrzymałam sie na wpisie o PIOTRUSIU...trzeba byc silnym by przetrwac te trudne chwile,wiem co mówie ,bo sama straciłam Franka pare lat temu...po długich dniach rozpaczy,bo czekalismy na dziecko 10 lat,otrzepałam sie i w zasadzie postanowilismy zyc tylko we dwoje,a po 2 latach...bach na śiwta przyszła Zuzka,która roswietla mój każdy dzien...dzis ma juz 4 lata...widocznie tak miało byc-tłumaczyłam sobie i nie wolno sie poddawac-WIDOCZNIE TAK MIAŁO BYC...pozdrawiam i zycze pomyślnosci asia
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez innego bloga dzięki miniaturce Twojego kredensu, a po kilku sekundach już płaczę - w listopadzie straciliśmy naszego synka w 4 miesiącu ciąży, nie wiemy dlaczego i doskonale rozumiem jak się czujesz - wszystko było w porządku na ostatnim usg, a niedługo potem serduszko przestało bić i nikt nie jest w stanie nam powiedzieć co się stało...
OdpowiedzUsuńTeraz już jestem w kolejnej ciąży, zaczyna się 8 miesiąc i tego samego życzę Tobie - podobno zresztą ciało kobiety po stracie ciąży bardzo szybko odzyskuje "sprawność" ;)
Ale ta wielka strata bardzo wzbogaciła nas wewnętrznie z mężem i mimo że nie ma dnia, żebyśmy nie myśleli o naszym Józiu, to wierzymy że to co się stało nie poszło na marne, ponieważ pozwoliło nam być lepszymi małżonkami, lepszymi rodzicami i lepszymi ludźmi. Bardzo, bardzo mocno Cię ściskam i przytulam, choć wcale się nie znamy :)
Ojejku muszę nos wydmuchać...
Często zaglądam na Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńZnam Cię tylko z wirtualnego świata, a mimo to łzy popłyneły. Cieszymy się czyimś szczęściem i razem z nim płaczemy... właśnie taki jest ten nasz świat. Ja jestem mamą, szczęśliwą- że aż czasami te szczęście boli innych... i dlatego jeszcze bardziej wspieram cię myślami i całym sercem do walki o przyszłość.Nie poddawajcie się...
oj,choć jestem u Ciebie pierwszy raz,zrobiło mi się bardzo przykro po przeczytaniu tego posta,bardzo,bardzo Wam współczuję...
OdpowiedzUsuń